Na jednym z bytomskich podwórek mieszka Bury – dziki kocur. Ma bezpieczne miejsce i Panią karmicielkę, która o niego dba. Pewnego dnia zauważyła, że lewe oczko kocura jest chore.
Jednak Bury to dziki kot, nie pozwolił do siebie podejść nie mówiąc już o złapaniu go. Zastawianą klatkę łapkę omijał szerokim łukiem, a z okiem było coraz gorzej.
W końcu, przed świętami, udało się złapać Burego i zawieźć do lecznicy.
Po podaniu narkozy, bo bez tego kocura nie udałoby się zbadać, obejrzano chore oko.
Niestety oka już nie było Przypuszczamy, że zostało uszkodzone podczas kocich walk. Na szczęście nie doszło do poważnego zakażenia organizmu i Bury będzie żył.
Rana została oczyszczona, zaszyta, podano antybiotyki, leki przeciwzapalne i przeciwbólowe.
Bury przebywa w tej chwili na leczeniu stacjonarnym – potrwa to jeszcze minimum tydzień, bo musimy mieć pewność, że rana dobrze się zagoiła i że po ściągnięciu szwów kocur będzie mógł wrócić na wolność.
Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu faktury za zabieg, hospitalizację i leczenie kocura~!
Zostaw komentarz