Koszmarna zmiana na brzuszku Grety

Koszmarna zmiana na brzuszku Grety

Greta jest dla nas kotem – zagadką.  Wiemy tylko tyle, że  do jednego z bytomskich gabinetów weterynaryjnych została przyniesiona przez karmicielkę, która dowiedziawszy się, że leczenie kotki będzie kosztować kazała ją uśpić. Pani doktor wyprosiła karmicielkę z gabinetu i zwróciła się do nas z prośbą o pomoc.

Greta trafiła  dzisiaj po południu do współpracującej z nami lecznicy weterynaryjnej. Kotka nie ma naciętego uszka, jak sterylizowane przez nas koty wolno żyjące, nie ma też chipa. Może się zgubiła, może została porzucona?

Na pierwszy rzut oka rana na brzuszku wygląda na zakażoną ranę po sterylizacji, jednak zmiana nie jest typowa, ma charakter „wytwórczy” i nie wiać blizny czy szwów, być może sterylizacja była robiona dużo wcześniej. Obraz na USG (zrobiony w pierwszej lecznicy) również nie dał jednoznacznej odpowiedzi (duże zagazowanie)

Kotka została w szpitaliku na obserwacji. Rana została wstępnie zabezpieczona. Na pewno trzeba będzie zrobić powtórne USG, badania krwi i testy FIV/Felv. Nie wiemy jeszcze, czy będzie konieczny wycinek i badanie histopatologiczne, ani jak długie będzie leczenie.

W tym momencie najistotniejsze dla nas jest, aby zdiagnozować i wyleczyć tę obrzydliwą zmianę.

Kotka pomimo trawiącej ją choroby jest bardzo cierpliwa i spokojna, jakby rozumiała, że chcemy jej tylko pomóc.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.

12 − 3 =